Słowa kobiety podczas zakupów złamały mi serce. Nie mówcie tak do swoich dzieci

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Podczas zakupów dzieci czasami nie chcą współpracować z rodzicami. fot. marysmn/123rf.com


Czasami dzieci podczas zakupów zupełnie nie mają ochoty współpracować. Rodzice, będąc z nimi w sklepie, muszą wtedy wspinać się na wyżyny cierpliwości, gdy kolejny raz słyszą płaczliwe: "Kup mi to!". Przeczytajcie opowieść poruszonej czytelniczki, która była świadkiem reakcji matki na płacz dziecka.


Zakupy z dziećmi


"Byłam ostatnio w dyskoncie na cotygodniowych dużych zakupach. Niestety nie miałam innej możliwości, więc pojechałam tam z dwoma córeczkami w wieku przedszkolnym. Kto kiedykolwiek robił zakupy z dwójką kilkulatków, zrozumie mnie bez słów. Od momentu wejścia do sklepu byłam na naprawdę wysokich obrotach: musiałam upilnować dzieci, odpowiadać na ich pytania i prośby, a przy tym krążyć między alejkami i wkładać do koszyka wszystkie produkty z listy zakupów" – zaczyna swoją wiadomość do redakcji Monika.

"Kiedy udało się znaleźć na sklepowych półkach wszystko, co potrzebne, skierowałam kroki w stronę kasy. Tam okazało się, iż niestety jest kolejka, więc będziemy musiały poczekać. W przypadku moich dzieci chwila bez ruchu nie jest możliwa, więc dziewczynki w kolejce zaczęły skakać, chodzić wkoło, a ja coraz bliżej byłam napadu irytacji i nerwów.

Zawsze w takich chwilach staram się je jakoś zająć, żeby nie robiły dookoła siebie zbyt dużo hałasu i nie przeszkadzały innym kupującym. Zaczęłyśmy grać w 'Jaki widzisz kolor' i wyszukiwać w otoczeniu przedmioty w danych barwach – to zawsze zajmuje je chociaż na kilka minut. Modliłam się o to, by ta krótka zabawa wystarczyła nam na czas oczekiwania".

"Ja to chcę!"


Monika opowiedziała o sytuacji, której była świadkiem w kolejce: "Minęła chwila i usłyszałam za sobą płacz dziecka. Instynktownie się odwróciłam i zobaczyłam kobietę z płaczącym maluchem. Chłopiec miał około 4 lat, złościł się, tupał i płakał. Wyglądało na to, iż bardzo chce jakąś rzecz, której mama (lub opiekunka) nie chce mu kupić. Trzymali się za ręce, a kobieta przewracała oczami za każdym razem, gdy słyszała: 'Kup mi to!'. Widziałam, iż nachylała się nad dzieckiem i coś mu tłumaczyła.

W międzyczasie zaczęłam wyjmować produkty z koszyka na ladę razem z córkami. Kiedy zapłaciłam i pakowałam zakupy, kobieta stanęła tuż obok mnie i czekała na zeskanowanie produktów. Chłopiec przez cały czas się złościł. Nagle jego opiekunka pochyliła się nad nim i przez zaciśnięte zęby powiedziała: 'Uspokój się już. Mam cię tu zostawić i sobie pójść?!'.

Nie straszcie tak dzieci


"Aż mnie zmroziło, gdy usłyszałam te słowa. Sama nie jestem święta, czasami zdarzy mi się krzyknąć na dzieci i zirytować się ich zachowaniem. W życiu jednak bym nie wpadła pomysł, by grozić córkom, iż zostawię je gdzieś same. Przestraszyło mnie to. Tak samo, jak pewnie i tego chłopca.

Wiem, iż moje dzieci byłyby przerażone, słysząc takie słowa. Sama, będąc dzieckiem, usłyszałam podobną groźbę od bliskiej mi osoby i do dziś noszę tamten strach w głowie i sercu. Ufasz komuś, czujesz się przy nim bezpiecznie, wierzysz, iż chce dla ciebie jak najlepiej. A ta osoba w akcie złości na twoje zachowanie mówi, iż ma dosyć i zostawi cię na pastwę obcych ludzi i niebezpiecznego, nieznanego otoczenia.

Nawet nie chcę sobie myśleć, co musiało poczuć to dziecko. Apeluję do rodziców i opiekunów: nie mówcie tak do swoich dzieci. To może wywołać u nich lęki i traumę. Wiem, iż czasami trudno znosić negatywne zachowania i cierpliwości zaczyna brakować. Pomyślcie jednak o tym, czy na pewno chcecie skrzywdzić psychikę i emocje dziecka" – kończy swoją wiadomość czytelniczka.

Idź do oryginalnego materiału