Ta generacja ma dwie lewe ręce. "Patrzę na ich skarpetki i przecieram oczy ze zdumienia"

mamadu.pl 1 tydzień temu
"Już naprawdę nie wiem, co się dzieje z tą dzisiejszą młodzieżą. Moja córka, która nie tak dawno jeszcze była tą małą, uśmiechniętą dziewczynką, zaczyna mnie po prostu zadziwiać. A zaczęło się od... skarpetek" – czytam we wstępie listu i przyznaję, iż jestem ciekawa, co dalej się wydarzy.


Nie mogę tego pojąć


"Wiecie, jak to jest, kiedy patrzysz na swoje dziecko, a ono ma spodnie włożone w skarpetki, jakby to były najnowszy trend? Oczywiście, wcale nie chcę się czepiać szczegółów mody, ale kiedy nie chce jej się poprawić tak oczywistej rzeczy, to zaczynam mieć wątpliwości. Patrzę na te skarpetki, przecieram oczy ze zdumienia i zastanawiam się, co będzie dalej.

Kiedy poprosiłam córkę, by trochę się ogarnęła – mówiąc, iż może warto zwrócić uwagę na to, jak wygląda, bo czasami pewnych rzeczy po prostu nie wypada – odpowiedziała: 'Mamo, wyluzuj, to nie ma znaczenia'.

I ja wiem, iż to 'tylko skarpetki', ale za nimi kryje się coś więcej. Bo tak, może to drobnostka, ale zaczynam widzieć w tym całym podejściu większy problem. Podejście do obowiązków, do detali, do dbania o siebie.

Kiedy byłam w jej wieku, naprawdę nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby nosić spodnie wciśnięte w skarpetki, nie mówiąc już o lekceważeniu drobnych obowiązków. Wtedy to było naturalne, iż za coś się bierzesz i to robisz najlepiej, jak potrafisz. A teraz? Próbuję jej wytłumaczyć, iż to, jak traktujemy codzienne obowiązki, wcale nie jest bez znaczenia. A ona patrzy na mnie, jakbym mówiła jakąś archaiczną mądrość.

Moja koleżanka ostatnio powiedziała, iż ta współczesna generacja ma dwie lewe ręce.

I wiecie, nie wiem, czy to już żart, czy smutna prawda, ale coś w tym jest.

Wiem, iż czasy się zmieniają, iż dzisiejsze pokolenie ma inne podejście do wielu spraw. Ale wciąż mam wrażenie, iż jako rodzice nie możemy przestać wymagać. Bo to nie jest tylko kwestia skarpetek – chodzi o odpowiedzialność, o szacunek do siebie i do innych. O to, by dostrzegać, iż dbanie o detale i zaangażowanie mają znaczenie, choćby jeżeli nikt tego na pierwszy rzut oka nie doceni.

Więc może jestem staroświecka, ale naprawdę zaczynam się zastanawiać, co się dzieje z tymi dzieciakami".

Idź do oryginalnego materiału