Tata ukarał syna. Dla tego pokolenia to największa kara, dla nas była nagrodą

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Przebywanie na dworze to dla wielu współczesnych dzieci najgorsza kara fot. Tanya Gorelova/Pexels


Utrzymany w konwencji żartu filmik pokazuje smutną prawdę o współczesnych dzieciach. Dorosłym może być trudno zrozumieć takie zachowanie, ale niestety – to bardzo trafny obraz pokolenia naszych synów i córek. Pozostaje nam chyba tylko śmiech przez łzy.


Pamiętacie, jak w dzieciństwie największą karą było dla nas, kiedy mamy wołały nas do domów? Na dworze toczyło się całe nasze towarzyskie życie, negocjowaliśmy przedłużenie czasu zabawy, zapadaliśmy na nagłą głuchotę i nie słyszeliśmy wołania do domu tak długo, jak tylko się dało. Trzepaki, rowery, gra w klasy, huśtawki, niekończące się wygłupy – to na podwórku była zabawa! A w domu? Nuda…

Masz szlaban! Idź na dwór!


Teraz jest inaczej. Dzieciaków nie można wygonić z domu, siedzą przy komputerach, telewizorach i telefonach, to tam spotykają się z kolegami. Na dworze nie ma wi-fi, na dworze jest nuda. I właśnie o tym opowiada zamieszczony na Instagramie film. Widzimy w nim ojca, który rozmawia przez kuchenne okno z synem. Chłopiec jest na zewnątrz, tata stoi przy zlewozmywaku.

Wzburzone dziecko krzyczy: – Tato, mogę już wrócić do domu?


Ojciec odpowiada zdecydowanie: – Nie, synu, masz szlaban.

– Ale, tato, wszyscy moi kumple, jak mają szlaban, to nie mogą wychodzić z domu! – chłopiec się nie poddaje.

Ojciec też nie: – Cóż, w twoim przypadku jest inaczej, bo ty wolisz być w domu. Dla ciebie karą jest bycie na dworze. Bądź dzieckiem, porób coś.

Dalej słyszymy, jak chłopiec narzeka, na dworze nie ma nic do roboty, jego tata przekonuje go, iż jest tam masa rzeczy, którymi może się zająć: wspiąć się na drzewo, wejść na płot… – Idź, zrób żart sąsiadom i zadzwoń do ich drzwi. (Pamiętacie?!)

Nuda. Zdesperowany ojciec proponuje nawet, żeby jego syn rzucił w coś kamieniem. –Może w sąsiada? – zastanawia się chłopiec. W końcu ojciec pyta, co on w ogóle chciałby robić w domu. Zgadniecie? Z pewnością. Chciałby pooglądać filmiki na YouTube i zdrzemnąć się.



Znak czasów czy wina rodziców?


Rozpoznajecie w tej scence swoje dzieci? Mam nadzieję, iż nie. Ja jednak widzę tu i swojego syna, i córkę. Niestety. W komentarzach na profilu make__better__world

internauci nie mają wyrozumiałości… dla rodziców:


"Może tato, wychowując go, powinien mu pokazać, co można robić na zewnątrz. Dzieci nie słuchają nas, tylko nas naśladują. jeżeli nie nauczyłeś go wspinać się na drzewa, bawić w piaskownicy, grać w piłkę, to nie oczekuj, iż sam z siebie to sobie wymyśli"

"Nie chce nic mówić, ale to wina i wyłącznie wasza. Nie dajecie żadnego dobrego przykładu. Nie wychodzicie z dzieckiem, nie chce wam się choćby chwilę pobawić czy poczytać książkę. Później tylko kręcicie ozorem na te dzieci. A to tylko WASZA wina. Żeby nie było, mam dziecko, dlatego się wypowiadam".


Oczywiście nie zabrakło też krytyki współczesnych dzieci: "To jest straszne, obserwuję to u dzieci wkoło. One choćby jak mają zapewnione zajęcie na dworze, to nie chcą wyjść. Pomyślcie teraz, iż matka wam ognisko rozpala... No właśnie, my sami to robiliśmy i to po kryjomu, bo do domu na obiad trzeba wrócić. Teraz dajesz dziecku kijek, a ono stoi jak betonowy blok i nie wie, iż to miecz na pokrzywy. Smutne czasy!".

Filmik wywołał też nostalgię u części internautów. "Ojeju, kiedyś niewyjście na dwór to była kara, a jak człowiek wyszedł, to nie wracał choćby się napić, tylko do oporu na dworze…", wspomina jeden z nich, a inny dodaje: "Straszne. Naprawdę cieszę się, iż wychowałem się na podwórku i ulicy, gdzie nie było telefonów. Jedyną opcją był domofon, jak ktoś mieszkał w bloku". I mamy krzyczące z okien: "Kasia, obiad", "Tomek, wracaj do domu!".

Idź do oryginalnego materiału