W taki sposób krzywdzimy swoje dzieci. Każdy z nas powiedział kiedyś te słowa

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Dziecko nie słucha, bo nauczyło się tego od ciebie. fot. Greyerbaby/Pixabay


Mówisz do dziecka, a ono nie słucha. Zastanawiasz się, co zrobiłaś nie tak. Gdzie popełniłaś błąd. Utwierdzasz się w przekonaniu, iż bycie rodzicem to ciężki kawałek chleba. A przy tym wszystkim zapominasz o najważniejszym – dziecko jest lustrem twoich postaw i zachowań. Być może popełniasz podstawowy błąd, który odbija się potem przeciwko tobie.


Bycie rodzicem to spore wyzwanie, w szczególności wtedy, gdy dziecko przekracza granice i testuje naszą cierpliwość. Sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Obserwuje twoją reakcję i patrzy, kiedy zaczyna wyprowadzać cię z równowagi.

Walczysz o uwagę, ale bezskutecznie


Sytuacja, w której dziecko bagatelizuje słowa rodzica, frustruje i budzi negatywne emocje. Mówisz, prosisz, a ono zachowuje się tak, jakby nie rozumiało tego języka. Choć starasz się podejść do wszystkiego ze stoickim spokojem, osiągasz porażkę. Podnosisz głos, złościsz się, wybuchasz. I już w tym samym momencie wiesz, iż popełniłaś błąd. Dałaś się ponieść emocjom – niepotrzebnie.

Po raz kolejny zaczynasz się zastanawiać, co zrobiłaś nie tak. Gdzie popełniłaś błąd, iż dziecko notorycznie cię nie słucha. To, co mówisz, odbija się od niego jak od ściany. Tak jakby było wyłączone, jakby znajdowało się na innej planecie.

Dajesz ostrzeżenia. Wyciągasz konsekwencje, a może i nie. Rozkładasz ręce i szukasz odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?".

To ty jesteś winna


Całą winą obarczasz dziecko. Myślisz: "Nie słucha, bagatelizuje, jest rozpieszczone. Co z niego wyrośnie?". Mogłabyś wymieniać w nieskończoność. Zrób sobie przerwę od tego typu uwag i zastanów się, czy to nie ty popełniłaś błąd.

Niektóre dzieci są bardziej absorbujące od innych. Mówią więcej, głośniej, bardziej emocjonalnie, co w połączeniu z ciężkim dniu w pracy jest czymś "nadto".

Wyobraź sobie taką sytuację. Kończysz pracę, odbierasz dziecko z przedszkola i wracacie do domu. Maluch dzieli się z tobą tym, co się wydarzyło. Kasia miała urodziny i przyniosła babeczki, podczas malowania farbami ubrudziła się bluzka, a na obiad był ryż zamiast ziemniaków. Dla ciebie to zlepek mało istotnych informacji. Dla niego przeżycia przepełnione emocjami. Zajmujesz się przygotowywaniem obiadu, żałujesz, iż nie masz dodatkowej pary rąk. Spieszysz się, bo jeszcze czeka cię prasowanie.

Dziecko mówi, ty zbytnio nie reagujesz. Zaczyna się denerwować: – Mamo, słyszysz? – pyta.

Choć tak naprawdę dobrze nie wiesz, o czym dokładnie opowiada, nie dajesz tego po sobie poznać. – Tak, tak, mów. Cały czas cię słucham – mówisz zajęta obieraniem ziemniaków.

Jedno dziecko skończy w tym momencie opowieść, bo poczuje się zlekceważone. Drugie będzie kontynuowało z nadzieją, iż jednak rodzic zwróci na niego uwagę i podejmie dyskusję. A kiedy tak się nie stanie, dokładnie zapamięta całą sytuację.

Tak chyba ma być?


Jesteś dla swojego dziecka wzorem do naśladowania. Autorytetem. Najbliższą na świecie osobą. Taką, której można powierzyć każdy sekret. Skoro ty zachowujesz się w taki, a nie

inny sposób, to znak, iż tak można postępować. Nie trzeba odwracać się w stronę osoby, która ma nam coś do przekazania. Można bagatelizować, udawać, iż się nie słyszy.

Maluch obserwuje, analizuje i zapamiętuje. A przy najbliższej okazji powtórzy zachowanie, którym wyprowadzi cię z równowagi.

Idź do oryginalnego materiału