W weekendy jestem przyzwyczajona do odpoczynku, a nie opieki nad wnukami! I właśnie dlatego obraził się na mnie nie tylko zięć, ale i moja własna córka!

przytulnosc.pl 3 dni temu

Mam już pięćdziesiąt lat i dawno przestałam być tą młodą i energiczną kobietą, jaką kiedyś byłam. Mam męża, dorosłą córkę, która wyszła za mąż i urodziła syna, który ma teraz pięć lat. Jak wiele osób w moim wieku, borykam się z częstymi dolegliwościami. Ledwie zaczynam radzić sobie z jednym schorzeniem, a już pojawia się coś nowego.

Moje wizyty w szpitalu stały się codziennością. Ciągle muszę brać wolne w pracy, żeby zdążyć na wizytę u lekarza, zrobić badania, przejść kolejną serię zastrzyków lub kroplówek. Do tego w pracy mamy ciągłe kontrole, co tylko dodaje stresu. Jakby tego było mało, moja córka uznała, iż będę w stanie opiekować się jej synem w weekendy. Bez uprzedzenia, pewnego razu rano pojawiła się na progu i po prostu oznajmiła: „Mamo, jedziemy z mężem do przyjaciół, Wania zostaje z tobą.” Byłam zaskoczona i oczywiście nie mogłam jej odmówić – w końcu to moja córka i wnuk.

Tak zaczęła się nowa faza mojego życia, gdzie każdy weekend mój dom wypełniał się dziecięcymi krzykami i zamieszaniem. Wania zostawał u mnie nie raz, ale regularnie. W pewnym momencie nie wytrzymałam i wyznałam córce wszystko, co leżało mi na sercu.

„Kochanie, czy nie pomyślałaś, iż my z twoim ojcem też jesteśmy zmęczeni po pracy? Chcielibyśmy spędzić weekend w ciszy i spokoju, a nie z Wanią na rękach. I poza tym, nie można tak nagle przywozić go do nas, nie uprzedzając wcześniej! Mogliśmy mieć swoje plany. Wania ma przecież jeszcze jedną babcię i dziadka, może czasem oni też by się nim zajęli.”

Moja córka i zięć bardzo się na mnie obrazili. Ale czy nie mam racji? My z mężem nie jesteśmy już młodzi, ciężko pracujemy, żeby pomóc naszym dzieciom. Ale wydaje się, iż oni tego nie rozumieją i nie doceniają. Nie mam nic przeciwko spędzaniu czasu z wnukiem, ale chciałabym, żeby szanowali nasz czas i możliwości. Czy nie można wcześniej się umówić lub zapytać, czy możemy wziąć Wanię na weekend? Zamiast tego stawiają nas przed faktem dokonanym i musimy dostosowywać swoje życie do ich planów.

Od tego czasu nasze relacje z córką i zięciem stały się napięte. Oni jakby nie chcieli zrozumieć, iż my też mamy swoje potrzeby i ograniczenia. Staramy się ich wspierać, ale nam też potrzebny jest odpoczynek. My, jak wszyscy, zasługujemy na spędzanie weekendów tak, jak chcemy, a nie w niekończącym się zamieszaniu.

Każde nowe rano zaczyna się dla mnie z uczuciem niepokoju. Czy dzisiaj znowu będą problemy zdrowotne? Czy poradzę sobie z obowiązkami w pracy? A może znowu nagle przywiozą Wanię? Te myśli stały się moimi stałymi towarzyszami. Czuję, jak zmęczenie narasta z dnia na dzień, i wydaje się, iż nie ma wyjścia z tej sytuacji.

Rozmowy z córką nie przynoszą rezultatu. Ona uważa, iż powinnam jej pomagać, bo wychowuje swojego syna, naszego wnuka. Ale kto pomoże mi? Kto mnie zrozumie i wesprze? Odpowiedzi na te pytania pozostają niepewne, a ja kontynuuję swoje życie, balansując między własnymi problemami a obowiązkami wobec rodziny.

Tak mijają moje dni, wypełnione troskami i niepokojami. Świadomość, iż coraz bardziej potrzebuję wsparcia, ale go nie otrzymuję, sprawia, iż każde nowe rano jest cięższe od poprzedniego. Może kiedyś sytuacja się zmieni i moi bliscy zrozumieją, iż ich pomoc i uwaga są mi potrzebne nie mniej niż moja troska o nich.

Idź do oryginalnego materiału