Wszystko szło dobrze, dopóki nie powróciła

polregion.pl 7 godzin temu

Wszystko było jak trzeba, aż ona znowu się nie pojawiła
Co ty tu robisz? Małgosia niemal spuściła z rąk kawę, widząc na progu znajomą sylwetkę.

Cześć, siostro Ania westchnęła, odgarniając włosy z twarzy skoro tu jest, to znaczy, iż się z mnie znudziłam?
Ty… Ty w Ameryce! Małgosia poczuła, jak ręce drżą. Siedem lat temu pojechałaś i powiedziałaś, iż nigdy…

Plany się zmieniają wzruszył ramionami Ania, wchodząc do przedpokoju. Mogę wejść? Aż cię drzem dwa dni chodzić?

Małgosia przeszła na bok. Siedem lat spokoju, niestrachującej pracy i zastępy kubków kawy z miętą. Ania spojrzała na ich mieszkanie, kiedyś wspólny stan.

W porządku się ustawiłaś mruknęła, patrząc na nowy sofę. Pamiętasz, jak w dzieciństwie marzyłyśmy o nowych tapetach, bo te z łopianów były piekielne?
Pamiętam cicho odparła Małgosia, nie mogąc uwierzyć. Aniu… Co ty tu robisz?

Czy ja może się nie mogę spotkać z rodziną? Ania zrzuciła płaszcz i podeszła do okna. Wszystko to samo. Tanie bloki, dzieciniec w ogrodzie.

Małgosia postawiła filiżankę. przez cały czas trzęsła się. Ania wyglądała jak wtedy, tylko wIDGET dłuższe włosy i jakaś smutna patologia w oczach.

Masz jeszcze pierścionek? zapytała Ania, przyglądając się jej dłoni.
Tak schowała zgrabnie Małgosia. Rozmazławałam się z Macikiem. U知って庱 wiele roku w twój gimnazjum.
Piotr Górowski? Ania uniosła brew. Ten, który psiknął ci wiersze?

On sam.
To trudno. Miał dzieci?
Córka. Izabela. Sześć lat.

Ania skinęła głową, ale coś w jej spojrzeniu przemieniło się. Małgosia wiedziała tę zmianę tak reagowała siostra, gdy czegoś nie chciała.

Gdzie ona?
W przedszkolu. Maciek po nią pojdzie, mają jakieś wędrówki.

Jakie idylika mruknęła Ania. Rodzina, dzieci, wateryk. Wszystko, o co marzyłyśmy.

Aniu Małgosia podeszła bliżej to opowiesz co się stało? Dlaczego wróciłaś?

Ania odwróciła się do okna, patrząc na siostrę. Na jej twarzy przeminęło coś takiego, jakby płakę, ale gwałtownie znikało.

W Ameryce nie trafiłam westchnęła. Biznes spłonął, nie mam wizy. Rezagitarowałam się.

Na zawsze?
Pewnie nie.

Małgosia czuła, jak wszystko ściska się w żołądku. Pamiętała, jak siostra potrafiła zniszczyć wszystko tylko przez swoje obecności.

Gdzie ty skierujesz?
Nikt. Ania uśmiechnęła się swoim przekluzowym uśmiechem. Czy możesz dziś na chwilę? Na dwa dni?

Aniu, ja… Małgosia się zawahała. To mały dom, Izabela…

Ułożę się na kanapie. Zaczniecie mnie choćby nie zauważać.

Małgosia wiedziała, iż powinna powiedzieć nie. Cała jej krew krzyczała o niebezpieczeństwie. Ale to była jej siostra. Jedyne poza rodzicami, co zostało.

Dobrze westchnęła. Ale tylko na chwilę.

Dziękuję, Małgosiu Ania objęła siostrę, i przez sekundę wszystko wróciło. One znów były tymi młodymi dziewczynami, które się wspierały.

Wieczorem wrócił Maciek z Izabelą. Małgosia wcześniej powiedziała mu o wizycie siostry, ale widziała, jak napiął się, widząc Anię.

Cześć, Piotrze Ania podniosła się z kanapy. Od jak dawno się nie widzieliśmy?

Ania skinął głową. Jak w Ameryce?

Mógł być lepiej uśmiechnęła się. A ty, wydaję się, wciąż taki sam surowy.

Izabela przytuliła się do taty, przyglądając się obcej kobiecie.

A kto to? zapytała.
To teta Anka powiedziała Małgosia, usiadłszy obok córki. Moja siostra.

Masz siostrę? zdziwiła się Izabela. Czyżby wcale cię nikogo nie znała?

Teta Anka długo spędzić w Ameryce wyjaśniła Małgosia. A teraz przyjechała odwiedzić nas.

Ania podchodziła do dziecka i kucnęła przy niej.

Cześć, Izabelko. Jak piękna jesteś. Wszędzie podobna do mamy.

Dziewczynka uśmiechnęła się szczerze.

Czy naprawdę są siostrami? Wcale siebie nie przypominają.

Tak zadrwiła Ania. Mama zawsze była najszybsza w rodzinie.

Podczas kolacji rozmowa szła chwiejnie. Maciek mówił ledwo na pytania, odpowiadając jakby mizdrzegającym tonem. Małgosia chciała ją rozpalić, ale czuła napięcie.

Tato, a jutro pójdziemy do cyrku? zapytała Izabela, jeżąc ostatni łyk zupy.
Tak, słoneczko uśmiechnął się Maciek, a jego twarz od razu się rozjaśniła. Jak ugadziliśmy się.

A teta Anka z nami pójdzie? Izabela się obróciła.
jeżeli teta Anka chce odpowiedziała Małgosia, spoglądając na siostrę.
Chętnie przynajmniej, słuchał się zdrowie, może coś się zdarzy.

Po kolacji Maciek pomagał Małgosi przy myciu naczyń.

Na ile ona? cicho zapytał.
Mówi, iż na dwa dni.

Małgosiu położył rękę na jej ramieniu pamiętasz, co się wydarzyło?

Pamiętam. Ale to moja siostra. Nie mogę jej wyprosić z domu.

Zrozumiałem. Ale pomyśl o Izabelce.

Izabela do niczego wyższości.

Małgosiu, dzieci wszystko czują.

Z czegoś, odezwało się śmiech Izabelki. Małgosia wyszła i zobaczyła, jak Ania pokazuje córce jak skrywać monety.

Spójrz! Moneta zniknęła! mówiła Ania. Teraz jest u ciebie za uchem!

Izabela chichotała i bębniła w ręce.

Jeszcze, jeszcze! prosiła.

Małgosia westchnęła. Może wszystko będzie dobrze. Może Ania się zmieniła.

Następnego dnia pokazali się cyrk całą rodziną. Izabela była zachwycona展演, a Ania kupowała chleby z osmy i balony. Maciek powoli rozluźniał się, choćby parę razy śmiał się na żarty.

Pamiętaj, mówiła Ania kolacji z Małgosią jak my tu marzyłyśmy, bycie cyrkowiczkami? Ty chciałaś gimzystką, a ja trenerką lwów.

Pamiętam uśmiechnęła się Małgosia. A jeszcze mówiłaś, iż lwy тебя posłuchują, bo jesteś odważna.

I przez cały czas jestem mrugnęła.

A co to oznacza odważna? zapytała Izabela.
Kiedy nie boisz się robić, co chcesz wyjaśniła Ania. choćby jeżeli inni mówią, iż to niebezpieczne.

Małgosia poczuła się niepewnie. Cos w tonie siostry na niczego nie palnął.

Odwaga to dobrze wtrącił Maciek ale ważne przemyśleć konsekwencje.

Maciek zawsze był ostrożny powiedziała Ania, a jej głos zabrzmiał ironicznie. Prawda, Małgosiu?

Ostrożność to nie zaszkodzi broniła męża Małgosia.

Jak coś, nie /…/ ale czasami przeszkadza w życiu.

Wieczorem, gdy Izabela śpi, a Maciek poszedł pod prysznic, siostry zostali same.

Dobrze się ustawiłaś powiedziała Ania, zerkając na zdjęcia. Cicho, spokojne, przewidywalne.

Co złego?

Nic. Tylko… nudne.

Między nami, to nie nuda.

Przecież nie? Ania spojrzała na nią. Pamiętaj, jak marzyłyśmy o podrózach? Ty o Paryżu, a ja o Nowym Jorku.

Marzenia czasem zmiękają.

Albo przez nikogo zmienić. Ania usiadł obok siostry. Małgosiu, ty jesteś szczęśliwa?

Oczywiście.

Nie现货 się czasem, jak mogłaś być, gdybyś się nie zamąż wczesnej? jeżeli byś dziecko w dwudziestkę?

Aniu, do czego ty zmierzasz?

Ni do niczego. Interesuje się.

Małgosia czuła się spryt, ale nie wiedziała, skąd.

Kochać rodzinę powiedziała.

To widzę. Ale milość i przyzwyczajenie to dwie różne rzeczy.

O czym ty?

Niczego. Przesmaruj.

Na kolejne dni Ania jakby wchodziła do ich względu. Grała z Izabelką, pomagała w domu, choćby robiony śniadania. Maciek stopniowo przestawał się napięć.

Ale Małgosia wiedziała, iż coś jest nie tak. Za często zauważała, jak Ania badająco obserwowała ich ciekawy, pytając o pracę Maciaka, ich plany.

A Maciek dobrze zarabia? zapytała któregoś ranka, picząc kawę.

Suficjent.

A co zrobił na pracy?

Sprzedawca. Małgosia zamilkła. Aniu, czego to?

Z ciekawości. Znaczy, iż pracuje z ludźmi, dużo rozmawia.

Ani to podkówiła. To, iż on przewidziany. Klienci go znoszą.

Cos w glosie siostry nastręczyło Małgosi. Ale ona nie zaszła w temat.

Wieczorem tego dnia Maciek wrócił późno.

Przepraszam, kochanie mniejszy przerwę. Pocałował Małgosię. Wieczór się zapowiadał.

Niczego uśmiechnęła się. Ugotowaliśmy herbatę z Anią.

Za stołem Ania była szczególnie roztulona. Pytała Maciaka o pracę, śmiała się na jego żarty, a gdy opowiadał coś ciekawego, chwytała osmy ręką.

Małgosia obserwowała siostrę i czuła, jak wszystko zamarża. Pamiętała tę Anię już wtedy, która potrafiła niewidocznie przyciągać mężczyzn. Jakaś, która siedem lat temu uciekła z jej chłopakiem za tyłarki.

Maciuś, a mógłby jutro podwieźć mnie do centrum? poprosiła Ania. Muszę do banku, a z dokumentami na tramwiku nie bywa.

Jasne skinął. Kiedy?

W jedenaste, jeżeli można.

Bez problemu.

Dziękuję, jesteś grzeczny.

Małgosia zatkała zęby. Pamiętała ten ton. Pamiętała, jak Ania mówiła do Denisego jej byłego narzeczonego.

Nocą długo nie mogła zasnąć. Maciek chrapił obok, a w głowie wirowały marudne myśli. Czyżby Ania znowu była? Czyżby siedem lat niczego nie nauczyło?

Rano Małgosia wstała wcześnie. Ania już spała przy stole z filiżanką kawy.

Nie przysnął? zapytała siostra.

Przysnajłam się wcześnie odpowiedziała, nalewając wody.

Małgosio Ania patrzyła na nią z uwagą wszystko w porządku? Wydajesz się zdrętwiona.

Wszystko git.

Naprawdę? A to mi się wydaje, iż jesteś agresywna.

Skąd?

Nie wiem. Może przez to, iż dawno się nie spotkaliśmy? Albo przez to, iż zjawiłam się bez uprzedzania?

Małgosia milczała.

Małgosio Ania przybliżyła ja wiem, iż przyczyniłam się do bólu siedem lat temu. To, co zrobiłam z Denisem…

Nie mówmy już o tym. To przeszłość.

Ale pamiętasz.

Nie przypominam.

A czemu patrasz na mnie jak na nieprzyjaciela?

Małgosia spojrzała na siostrę.

A ja powinnam wyraznie? Po tym wszystkim?

W przeszłości, jak ty powiedziałaś.

Aniu, ja cię wybaczyłam. Ale to nie znaczy, iż zapomniałam, jakaś.

I jakaś? w głosie Ani zabrzmowała lodowa nuta.

Wiesz dobrze.

Siostry przypatrzyły się do siebie. W powietrzu nagle wisi napięcie.

Zmień się od siebie, Małgosio.

Przecierz?

Tak. To mnie siedem lat nauczyło czegoś.

Co dokładnie?

Że szczęście niezdobycze. Że cudzołożnikiem jest zawsze czudzołozny.

Małgosia chciał uwierzyć, ale cichy głos mówił o niebezpieczeństwie.

Aniu powiedziała cicho bardzo cię błagam. Nie szkodzi to, co stworzyłam. Mam rodzinę, córkę…

Myślisz, iż chcę odebrać ci męża? Ania uśmiechnęła się gorzko Małgosiu, mam 43 lata. Jeszcze się nad tymi chłopakami palnąć. Potrzebuję własnego domu, własnego miejsca w życiu.

Wtedy znajdź. Ale nie stąd.

Gdzie jeszcze? Ty jesteś moja jedyna.

Wtedy wszedł Maciek w piżamie.

Dobrej rano, panie rzekł, achał. Oczyma się tak wcześnie?

O życiu odpowiedziała Ania, zmieniając ton na lekki. Maciuś, nie zapomnieliśmy o banku?

Jasne, nie zapomnieliśmy. O jedenasta będę wolny.

Małgosia patrzyła, jak Ania uśmiecha się do męża, i sercem ściska się strach. Pamiętała tę uśmiechniętość. Dokładnie taką, jak Ania do Denisego przed jego podróż.

Całą codziennie czuła się zmartwiona, oczekując ich powrotu. Maciek dzwonin ok. 3 i powiedział, iż deutsch się trochę Ania prosiła o pomoc z zakupem.

Nie umieje prowadzić, a towarów dużo wyjaśnił. Na tramwiku nie wygodnie.

Dobrze odpowiedziała, although all inside bubbles. Do spotkania.

Wrócili przed kolacją. Maciek był w dobrym humorze, a Ania jeszcze bardziej co.

Serdecznie ci dziękuję powiedziała Ania, rozpakowując torebki. Bez ciebie bym sobie nie poradziła.

Jak coś, nie za co machnął ręką. Chociaż, Aنيa dobrze orientuje się technologii. Pomogła mi wybrać nowy telefon.

Naprawdę? Małgosia spojrzała na siostrę.
W Ameryce się nauczyłam wyjaśniła Ania. Tam bez tego ni Parka.

Przez kolację Ania bawiła wszystkich opowieściami życia za granicą. Maciek jej słuchał z zainteresowaniem, czasem zadając pytania. Izabela nie dawała odpocząć, prosząc o kolejne historie.

A dlaczego wróciłaś? zapytał Maciek. jeżeli tam było tak ciekawie?
Skazала miłość do ojczyzny odpowiedziała Ania. Do rodziny. Człowiek nie może robić sobie całego życia na cudzych brzegach.

A plany? Przez czego zostaniesz?
Jeszcze nie zdecydowałam. Zależy od okoliczności.

Małgosia złapał wzrok siostry i zrozumiała: gra się zaczęła. Ania wróciła nie przypadkiem. Miała plan.

Późno wieczorem, gdy wszyscy poszli spać, Małgosia długo leżała bez snu. Maciek spał obok, a ona wstrzemięgła się jego oddechu, próbując zrozumieć, czy coś sie zmieniło w nim przez z tych dni.

Zmieniło się. Uśmiechał się częściej, mówił więcej, choćby śpiewał w łazience. Jakby jego spokojne życie otwożyło się na nowe wiatry.

Małgosia wiedziała: przegrywa. Ania znów robiła to, co najlepiej czar. A najgorsze, iż Maciek choćby nie zauważył, jak wpada w siatkę.

Rano Małgosia wzięła decyzję. Zaczekała, aż Maciek pojadzie do pracy, odwiozła Izabelę do przedszkola i wróciła do domu do siostry.

Musimy porozmawiać powiedziała krótko.

O czym? Ania piła kawę, przeczootyjąc gazetę.
Ty zrozumiesz. Dostatek drwiniać.

Ja niczego nie rozumiem.

Aniu usiadła obok Małgosia proszę cię po raz ostatni. Wyjeżdżaj. Znajdź sobie inne życie, inny mężczyzna. Nie npakuj moje rodziny.

Moją rodzinę? Ania patrzyła przez gazetę. Skąd wzięłaś, iż ją npakuję?

Widzę, jak wyglądasz na Maciaka. Pamiętam taki wzrok.

Małgosio, sobie przypominam.

Nie przypominam. Znam cię lepiej, niż myślisz.

Ania zamknęła gazetę i spojrzała na siostrę.

Dobrze powiedziała spokojnie załóżmy, iż mam rację. Załóżmy, iż Maciek mi przystaje. Czemu?

Jak czemu? Małgosia poczuła, jak ziemia szczypiasta. On mój mąż!

Twój? Ania uśmiechnęła się zdrzemnie. A on wie o tym?
O czym?

To, iż on masz kryptonim?

Nie miałam taką intencję…
A jakie miałaś intencję? Ania wstała i zaczęła spacerować po pokoju. Że mężczyzna to przedmiot, którego można zabrać? Że jeżeli na nim pierścionek, to automatycznie należy cię na całe życie?

Kochamy sie!

Prawda? Ania zatrzymała się, przyglądając się siostrze. A od czego twój lęk? jeżeli was tyle kołysze, na jakim utknęłaś się?

Małgosia milczała. Siostra trafiła przystawę.

Zauważyłam, iż przez z tych dni mówiła Ania Maciek nie szczęśliwy. Dobry człowiek, odpowiedzialny, ale głęboko ni zestawiony. Życie feinaud.

To ni prawda!

Prawda. I to wiesz. Wiesz, ale robić masz, jak niczego nie widzisz.

Wyjedżaj cicho powiedziała Małgosia. Teraz sam.

Nie wyjedżaj spokojnie odpowiedziała Ania. Bo wiem, gdzie zdrzeć się. Bo Mam zmęczona uciekać.

Wtedy ja to wszystko opowiem Maciakowi. Powiem mu, czemu wróciłaś.

Powińmy. Ale najpierw sproszaj się samą: a jeżeli on wybierze mnie?

Małgosia patrzyła na siostrę i zrozumiała: wojna zaczęła się. A w tej wojnie zdostanie silniejsze.

Idź do oryginalnego materiału