Wyludnienie na życzenie i zgodnie z prawem
1
Architekci i projektanci miast nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią dzieci. Wystarczy popatrzeć na projektowanie i budowane na tej podstawie place zabaw dla dzieci na nowych osiedlach mieszkaniowych. Koszmar i kpina z ludzi oraz zdrowego rozsądku, choć wszystko zgodne z przepisami. Wystarczy popatrzeć na place zabaw, przypominających bardziej więzienne spacerniaki niż przyjazne i bezpieczne miejsce dziecięcych szaleństw. I nie przypuszczam, by chodziło projektantom o to, by dzieci od małego przyzwyczajać do spacernika, jako miejsca docelowego. Tu od razu nasuwa się wniosek – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili.
2
Architekci i projektanci miast nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią zmotoryzowanych a szczególnie rodziców i ich dzieci. Wystarczy popatrzeć na projektowanie i budowane na tej podstawie parkingi osiedlowe. Koszmar i kpina z ludzi oraz zdrowego rozsądku, choć wszystko zgodne z przepisami. Zbyt mało, by wystarczyło dla wszystkich, zbyt wąskie, by swobodnie zaparkować, a potem wysiąść czy wsiąść, iż o umieszczeniu dziecka w foteliku nie wspomnę. Oczywiście wszystko w zgodzie z przepisami i w chyba trosce o to, by ludzie kupowali mniej aut i częściej korzystali z komunikacji miejskiej. Tu od razu nasuwa się wniosek – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili.
3
Architekci i projektanci miast nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią dzieci. Wystarczy popatrzeć na projektowanie i budowane na tej podstawie osiedla mieszkaniowe i mieszkania. Koszmar i kpina z ludzi oraz zdrowego rozsądku, choć wszystko zgodne z przepisami. Weźmy na przykłady „wszystkomające” mikrokawalerki o powierzchni kilka większej od znaczka pocztowego czy sąsiadujące bloki, oddalone od siebie balkonami na wyciągnięcie ręki serwującej kawę sąsiadom z balkonu naprzeciw. Mam nadzieję, iż nie chodziło projektantom o to, by dzieci od małego przyzwyczajać do celi więziennej jako miejsca docelowego, ale kilka już do tego brakuje. Oczywiście, nawiązując do wspomnianego „nielubienia dzieci”, w takich mikrokawalerkach dzieci „zrobić się da” ale wychować, to już będzie zadanie karkołomne, a na większe mieszkanie mało kogo dzisiaj stać. Tu od razu nasuwa się wniosek – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili.
4
Architekci i projektanci aut nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią się nawzajem. Wystarczy popatrzeć na projektowanie i budowane nowe samochody versus powstające osiedla, próbujące pogodzić całkowicie sprzeczne, niemożliwe do pogodzenia cele. Architekci mają za cel upchnąć na jak najmniejszej powierzchni jak najwięcej. Mieszkań, pomieszczeń w tych mieszkaniach (stąd mini pokoje nieustawne i nieprzydatne do niczego), miejsc parkingowych a na nich samochodów i jeszcze ten plac zabaw na dokładkę, iż o ciągach komunikacyjnych nie wspomnę. Projektanci aut mają ten sam zamysł. Upchnąć w aucie jak najwięcej. W tym głównie elektroniki, której bez dwutomowej instrukcji żaden normalny użytkownik nie zrozumie, iż o skorzystaniu nie wspomnę. Oczywiście wszystko dla komfortu i bezpieczeństwa, czyli dokładnie odwrotnie jak architekci osiedli, którzy o komfort nie dbają wcale. W wyniku tego auta puchną, rosną wszerz, wzdłuż i w górę, a miejsca parkingowe wręcz odwrotnie. Kierowcy tak nadmuchanych aut, dumni z ich wielkości i złorzeczący na zbyt małe miejsca parkingowe, gdyby nie kamery dookólne, nie mieli by szans na zauważenie żadnego dziecka poniżej metr pięćdziesiąt. Jednak ktoś na budowę takich aut i ich użytkowanie w zatłoczonych miastach pozwala, poza Paryżem, gdzie SUV’y dostały zakaz wjazdu do centrum. Koszmar i kpina z ludzi oraz zdrowego rozsądku, choć wszystko zgodne z przepisami. Tu od razu nasuwa się wniosek – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili.
5
Architekci i projektanci miast nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią dzieci. Ludzie nie lubią architektów i projektantów miast. Szczególnie metropolii. Postępujące wyludnienie centrów metropolii (niewiele ich u nas, ale kilka jest) jest na to dowodem nie do odparcia. Kto tylko może, kogo stać, wynosi się z centrum od satelitarnych osiedli domków jednorodzinnych na wsi, gdzie ze zgrozą stwierdza iż miejsce do mieszkania lepsze i z parkowaniem kłopotu nie ma, ale powietrze choć świeże, to jednak zalatuje obornikiem i do centrum daleko. Cóż, wieś. Kto tylko może, ale stać go średnio lub jedynie na mały kredyt, wynosi się do satelickich osiedli mieszkaniowych równie daleko od centrum, gdzie ze zgrozą stwierdza, iż może powietrze lepsze, ale miejsca parkingowych, tak jak w centrum, za mało, a dzieci musza się bawić na spacerniaku. Miasta zaś, po fajrancie, stoją puste i wyludnione, otwarte jedynie na imprezowiczów niezliczonych klubów i uczestników nielicznych, bardziej kulturalnych rozrywek. Dzieci i dorośli mają pozamiejski spokój i jedyne co budzi ich zmartwienie, to długie i śmierdzące korki w drodze do położonych w centrum miejsc pracy i nauki i z powrotem. Tu od razu nasuwa się wniosek – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili a na dodatek wychodzi na to, iż miasta nie lubią ludzi, skoro takie warunki mieszkańcom zaproponowały.
6
Architekci i projektanci miast nie lubią ludzi. Przede wszystkim nie lubią dzieci. Projektanci aut typu SUV i większych nie lubią architektów i dzieci. Ludzie nie lubią architektów i projektantów miast. Miasta nie lubią ludzi oraz dzieci, choć nie wiem czemu lubią projektantów i architektów, tworzących ten miejski bezład, skutkujący wyludnieniem centrów a czasem i miast jako takich, w czym niemały udział będą prawdopodobnie miały wszystkie rozwiązania powodowane źle pojmowaną troską o zdrowie i życie obywateli czy jakimś innym „zielonym ładem”. Kiedyś dojdziemy do tego, iż ludzie przestaną wychodzić ze swoich, położonych na peryferiach domów i mieszkań, bo nie będzie potrzeby, albo wszystko za ludzi zrobią roboty i automaty lub sztuczna inteligencja. Wtedy, w centrach wyludnionych miast zaczną rządzić szczury, bezpańskie psy i koty oraz ci, którzy rządzą już tam od dawna. Decydenci i włodarze. Tylko czym będą zarządzać? Nie wiadomo. Jedyne, co wiadomo, to iż miastom grozi wyludnienie na życzenie i zgodnie z prawem. I jeszcze jedno. Teraz mam pewność – stanowiący prawo nie lubią ludzi, zwłaszcza dzieci, skoro takie prawo ustanowili.
Bydgoszcz, 17 stycznia 2025 r.,
© Wojciech Majkowski