"Zawsze coś"

bajdocja.blogspot.com 4 dni temu
.


Czytelniczy rok zaczęłam komedią kryminalną ;-)
To trzeci tom serii Marty Kisiel o Teresie Trawnej,
który poleciła mi dorosła już córka.
Ona "Zawsze coś" czytała dawno,
ja - dopiero teraz...
- Pamiętasz trzeci tom Kisiel o Teresie Trawnej?
- Ten o świętach w domu, z zakręconą rodziną?
- Tak.
- Pamiętam.
- I co o nim sądzisz?
- Podobał mi się tak jak tom pierwszy*,
a bardziej niż tom drugi**.
- O, to tak, jak mnie!
- Jest chaos, ale taki...
- Kisielowaty?
- No właśnie!
- Coś jeszcze?
- Dobrze się czyta!
- O, tak.

Faktycznie czyta się lekko i przyjemnie,
choć gubiłam się wśród krewnych Tereski.
Czy to siostra, czy córka?
Kto ojciec, kto brat?
Zawsze jednak mogłam zajrzeć na początek,
gdzie autorka zamieściła drzewo genealogiczne,
choć w nieco innej formie graficznej ;-p

Ponoć z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
I Teresa Trawna dowodzi tego doskonale,
gdy po 25 latach nieobecności zjawia się w rodzinnym domu
na urodziny pogrzeb babuni i zaczyna od skręcenia nogi.

Tu dziura, tam kałuża.
Ta dyryguje, ten zrzędzi.
Tu zimno, tam za gorąco.
Ten ma takie samo nazwisko,
a tamta wcale nie jest żoną.
Ta głupia, tamten przemądrzały.

Bohaterka chętnie wróciłaby na mężowskie łono,
ale okoliczności temu nie sprzyjają, więc zaciska zęby
i próbuje przetrwać, choć bez kasztanków trudno...
Bo tu pogrzeb, a tam nowy nieboszczyk,
tu spada zegar, a tam...
Zawsze coś!

Polecam dorosłym!



* Tom 1. "Dywan z wkładką"
** Tom 2. "Efekt pandy"


.
Idź do oryginalnego materiału