5-letni syn Cayley, tiktokerki z Arizony (USA) i mamy trójki dzieci, dostał z przedszkola karty pracy do uzupełnienia w domu – ok. 20 stron, w sumie miał miesiąc na zrobienie zadań. Termin oddania ćwiczeń się zbliżał, ale rozwiązywanie ich sprawiało chłopcu ogromne trudności. Wywoływało stres, wpływało na jego samopoczucie. Cayley postanowiła więc napisać do nauczycielki, iż jej syn nie odda pracy i nie będzie już rozwiązywał w domu kolejnych kart pracy, bo to źle wpływa na jego zdrowie psychiczne.
Małe dzieci nie potrzebują zadania domowego
O całej sytuacji mama opowiedziała na TikToku. Jej film wyświetlono już ponad 260 tys. razy. Mówi w nim, iż napisała do nauczycielki maila z wyjaśnieniem. Podkreśla, iż to absurdalne, by 5-letnie dziecko stresowało się lekcjami i nie chciało chodzić do przedszkola, bo w tym wieku jego zajęciem powinna być nauka przez zabawę, a zmartwieniem – o której godzinie będzie obiad.
– Czego my uczymy dzieci? Że pójdziesz do pracy, będziesz pracować od poniedziałku do piątku, za co będziesz dostawać wynagrodzenie. Ale jak nie zdążysz zrobić wszystkiego w tym czasie, to zabierzesz pracę do domu i będziesz jej poświęcać swój wolny czas. Niee, tu nie uczymy dzieci czegoś takiego. Nie żyjemy po to, by pracować – mówi Cayley na filmie.
Chociaż Cayley jest Amerykanką i rzecz działa się w amerykańskim przedszkolu, w polskich wcale nie jest lepiej. W ubiegłym roku publikowałyśmy choćby maila od jednej z Was, która skarżyła się, iż jej syn musi robić w domu szlaczki zadane przez nauczycielki przedszkolne i ćwiczyć literki, co wywołuje u niego stres.
Stres to jedno, a drugie: tak małe dzieci w ogóle nie powinny być zmuszane do pisania. Dłoń przedszkolaka wciąż się rozwija, dlatego najlepszym sposobem, by przygotować go do pójścia do szkoły, jest zabawa: kolorowanie, malowanie, robienie wycinanek, lepienie z plasteliny czy masy solnej. Nie pisanie szlaczków w zeszycie i pilnowanie, by "brzuszki" w B były okrągłe.