"Lada moment zaczyna się rok przedszkolny. Za kilka dni 3-latki, które w tym roku rozpoczynają swoją przygodę z edukacją, rozstaną się z rodzicami. Powinny już mieć nie tylko wyprawkę, ale i jakieś pojęcie na temat tego, co je czeka.
Nawet jeżeli w placówce nie było jeszcze adaptacji, to przecież latem był ogrom czasu w spacery, pokazywanie przedszkola i oswajanie ze zmianami, jakie niedługo nadejdą. Książeczki, bajeczki, rozmowy – sposobów jest wiele, ale to, czego potrzebuje dziecko, to przede wszystkim czas… Rekrutacja była pół roku temu, więc było go pod dostatkiem… A może jednak nie?
Czas do przedszkola
Każde z trójki moich dzieci przeszło właśnie przez takie trwające kilka miesięcy oswajanie z tematem. Najpierw świadomy wybór przedszkola, rekrutacja, potem nasze domowe przygotowania. Dzięki temu wrzesień przebiegał zawsze bardzo łagodnie, bez stresu. Ale dla współczesnych młodych matek to nie jest takie oczywiste. Jakby się nagle z choinki urwały.
Koniec sierpnia, a na lokalnych grupach dla rodziców zatrzęsienie postów dotyczących tego, iż mamusie chcą na CITO zapisać bąbelka do przedszkola, tak od 1 września.
Nie są to mamy, których dzieci nigdzie się nie dostały, czy nagle coś się stało, o nie! Każdy z tych postów wygląda tak, jakby wrzesień je zaskoczył i nagle odkryły, iż dziecko trzeba gdzieś zapisać, bo urlop wychowawczy się kończy i do pracy trzeba wrócić. Czy naprawdę to takie skomplikowane, iż rekrutacja prowadzona jest w ściśle określonym czasie?
Pomyśl o dziecku
Przecież takie lekceważenie tematu odbije się na ich dzieciach. Zaraz będzie płacz i rozczarowanie, iż brakuje miejsc, iż dziecko źle znosi adaptację, iż płacze w szatni.
Ale jeżeli szuka się przedszkola z łapanki i nagle wrzuca swojego 3-latka, tam, gdzie jeszcze udało się go 'wepchnąć', to czego tak naprawdę można oczekiwać? Aż żal mi tych maluszków. Obawiam się, iż ta atmosfera udzieli się także innym maluchom. To przecież totalny brak odpowiedzialności i egoizm!".